Kiedy zaczynaliśmy budowę domu, wiedziałam, że przeprowadzę się w miejscu blisko natury. Bo jak inaczej nazwać "polanę" po której brykają sarny, zające wyjadają co popadnie, ptaki w najlepsze gniazda pod krokwiami domu budują (nic sobie nie robiąc z hałasów!) a para myszołowów patroluje wszystko z wysoka! :) Normalne, jak się mieszka przy lesie, między jeziorem a rzeką!
Ale teraz, do całego tego mojego malutkiego stadka różnych różniastych stworzonek bożych dołączył jeszcze jeden... a mianowici